niedziela, 26 listopada 2017

Zestaw #18 - Sportowy garnitur

Tytuł brzmi jak oksymoron? Co w końcu może być sportowego w garniturze, który jest ubraniem kojarzonym raczej formalnie? Jak się okazuje bardzo wiele rzeczy. Zapraszam Was dziś na wpis, w którym będzie sporo słońca, sporo luzu i prosty, acz wdzięczny zestaw z garniturem w roli głównej.

O swoim garniturze na miarę pisałem już jakiś czas temu tutaj w ramach zapowiedzi. Znacie zatem decyzje jakie stały za wyborem większości elementów. Pora pokazać efekt finalny. Zdjęcia odleżały chwilę na dysku, więc panuje na nich letnia atmosfera, ale prezentowane ubrania z drobnymi modyfikacjami można spokojnie nosić prawie przez cały rok.
Zacznijmy od głównego elementu, czyli od garnituru. Przewiewna, jasnogranatowa tkanina, o otwartym splocie. To czym bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, to duża odporność na zagniecenia. Garnitur w tym roku przejechał 4000km w bagażniku samochodu (w pokrowcu, leżąc na płasko), prawie 800km w luku autobusowym i brał udział w 4 weselach do białego rana i ani razu nie był jeszcze prasowany! Wystarczyło go kilka razy przewietrzyć dla odświeżenia oraz zafundować mu dwie "kąpiele parowe" w łazience, by rozprostować użytkowe zagniecenia.
Bardzo zadowolony jestem również z wybranego kroju i fasonu. Marynarka z nakładanymi kieszeniami z powodzeniem może być noszona solo jako blezer, a i spodnie zdarzyło mi się kilka razy założyć osobno, na przykład w zestawie z lnianym popoverem. Ciut szersza nogawka spodni i obszerniejsza klatka piersiowa marynarki dawały odpowiednio dużo miejsca na cyrkulację powietrza, pozwalając tkaninie dobrze oddychać. Z drugiej strony mocne dopasowanie w ramionach, rękawach i biodrach sprawiają, że garnitur ma dość dynamiczną linię, nie wygląda "dziadkowo".
Kolor jest dość jasny, więc nie pasuje na przykład na bardzo formalne okazje wieczorowe, ale z powodzeniem służył mi jako ubiór gościa weselnego (na szczęście żadne z wesel nie odbywało się w mocno oficjalnej oprawie!). Okazał się również przystępny w łączeniu z innymi elementami garderoby, co będziecie mogli zobaczyć w kolejnych wpisach. Chropowaty chwyt tkaniny sprawia, że dobrze łączy się ona z "niegarniturowymi" ubraniami. Co prawda połączenie marynarki z jeansami mogło by być ryzykowne, ale już cieńsze chinosy pasują tutaj idealnie.
Oczywiście wraz z zaletą jaką jest przewiewność i lekkość tkaniny, łączy się i wada, która raczej wykluczy garnitur z użytku w nadchodzących miesiącach. W chłodniejszy dzień jest w nim po prostu zimno! Mógłbym pod spód zakładać sweter, ale jakoś nie pasuje mi aż taki balans na krawędzi łączenia faktur. Jeśli jednak podejmę próbę, nie omieszkam się nią z Wami podzielić.

Prezentowany zestaw był moim premierowym ubiorem na drugi dzień targów Pitti Uomo 92. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że jak na Pitti, był chyba nieco za bardzo stonowany. Ma kilka smaczków, ale są one dość dobrze ukryte przed pobieżnym spojrzeniem.
Weźmy choćby koszulę - to nie prosty, błękitny egzemplarz. Tkanina to drobna pepita, która z daleka zlewa się w jednolity kolor, z bliska pokazując swój charakter. Do tego mocno rozcięty kołnierzyk, który nieco zmodyfikowałem na swoje potrzeby (szyjąc na miarę miałem możliwość wpływu na najdrobniejsze detale, więc postanowiłem z tej opcji skorzystać) - wydłużyłem wyłogi, by łatwiej chowały się pod klapy marynarki i poprawiłem proporcje stójki, by nie wystawała za wysoko ponad kołnierz marynarki. Zdecydowałem się również na mankiety portofino, które dodają koszuli dyskretnego pazura. Z reguły są zupełnie niewidoczne, dopiero gdy poruszę rękoma widać podwójne złożenie tkaniny.
Dodatki pochodzą od Zack Roman i miały premierę w mojej garderobie właśnie na targach. Brązowy krawat z grenadyny fina był bez wątpienia najczęściej zakładanym przeze mnie krawatem w tym sezonie. Kapitalnie łączy się z granatowym i niebieskim, a te kolory dominują w mojej garderobie. To niezwykle uniwersalny dodatek, a z racji na ciekawy kolor i fakturę, jest również dość oryginalny. Dołączyła doń przepiękna poszetka w jednorożce utkana w słynnym Macclesfield.
Na koniec buty, czyli fundament całej kompozycji. Świetne czkoladowe brogsy od Patine, o których pisałem więcej tutaj. W zasadzie trudno mi sobie wyobrazić bardziej uniwersalny model obuwia do stylu półformalnego. W tym konkretnym zestawie spinają kolorystyczną klamrę z poszetką i krawatem, a dzięki ażurom, pasują do sportowego charakteru garnituru.

Zestaw przedstawiony, pora odpowiedzieć na pytania zawarte na początku tekstu - czy istnieje coś takiego jak sportowy garnitur? Co to w ogóle jest sportowa elegancja? Szczerze mówiąc, nie przepadam za tym ostatnim określeniem. Często w ten sposób spolszczany jest "smart-casual", ale to według mnie nie do końca oddaje ideę oryginalnego słowa. Preferuję określenie "styl półformalny", które również nie jest bardzo precyzyjne, ale budzi nieco inne skojarzenia niż garnitur i sneakersy (choć takie połączenia też lubię!). Sportowy garnitur to dla mnie pewnego rodzaju skrót myślowy. Próbujemy oderwać garnitur od skostniałego skojarzenia z ubiorem ślubno-pogrzebowym i pokazać go w innej odsłonie.

Garnitur noszę, bo lubię, nie dlatego, że muszę. Zupełnie nie kojarzy mi się z uniformem, czy sztywną zbroją. Czuję się w nim na tyle dobrze, że mógłbym w nim nawet wybiec na boisko. Lekka konstrukcja tej konkretnej sztuki sprawia, że prawie w ogóle nie krępuje ruchów. Oczywiście, nie da się go porównać z t-shirtem, czy zupełnym brakiem marynarki. Jest to jednak ubranie na tyle swobodne, że określenie "sportowy" dobrze pasuje do jego stylistyki i sposobu w jaki go noszę. Nie będę oczywiście walczył, by wprowadzić to określenie na szersze wody, to moja prywatna klasyfikacja. Jeśli jednak jakiś garnitur miałby oddawać ideę sportowego luzu, ja wskazałbym właśnie na ten.
Meander
Fotograf: Chris Majkowski

Garnitur: Macaroni Tomato
Koszula: Macaroni Tomato
Krawat: Zack Roman
Poszetka: Zack Roman
Szelki: Poszetka.com
Panama: Zack Roman
Buty: Patine.pl

Produkty oznaczone pogrubieniem otrzymałem od marek nieodpłatnie w ramach przygotowań do projektu Pitti 92. Serdecznie dziękuję za zaangażowanie!

8 komentarzy:

  1. Nigdy nie myślałem, że garnitur sportowy może wyglądać aż tak dobrze! :) P.S. świetne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Bartosz! Zdjęcia to zasługa dobrego oka fotografa ;)

      Usuń
  2. Jak dla mnie poszetka wygrała wszystko! Wygląda genialnie! Fantastyczny ubiór - chciałabym taki widok zobaczyć na żywo! :) Pozdrawiam i samych pomyślności w 2018 roku życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się zgodzić - jest świetna! Wszystkiego stylowego! :)

      Usuń
  3. Świetna stylizacja! Wszystko gra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie zestawienie, to połączenie granatu i brązu zdecydowanie do mnie przemawia :) No i te smaczki: brązowe akcenty na nadgarstku czy poszetce, świetna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się ten garnitur. Wydaje się lekki i swobodny. Jasny granat to też zdecydowanie mój kolor. W pełni się zgadzam, że idealnie wygląda w połączeniu z brązem. Sam też często łączę w stylizacjach te barwy. Jak dla mnie są uniwersalne. Nie przepadam za formalnymi stylizacjami, a taki garnitur byłby dla mnie idealnym rozwiązaniem:-)

    OdpowiedzUsuń